wszystkim tym, którzy nie spędzili świat najmilej, na pocieszenie podaję, że nasze święta spędziliśmy odcięci od reszty świata metalową siatką, na pirsie dla nowoprzybyłych zza granicy łodek w Opua. ćelnicy sobie świetowali, a my,,, och gdyby nie przerzucone przez płot przez czeskich kolegów cztery piwa, to byłyby świeta o dosłownie suchym pysku!
Tak, udało się bezpiecznie i bezproblemowo zrobić te 3 tysiace mil w miesiac i cztery dni. Długo, bo kilka dni było zupełnie bezwietrznych i nawet odważyliśmy sie na kąpiel w błekitnej wodzie Pacyfiku. Dla mnie to pewnie ostatnia kąpiel w morzu,, az do vanuatu, w przyszłym roku, tu w NZ pewnie się nie odważę.
Po drodze były ogniska, dwa! na Północnej i Poludniowej Minerwa Reef , były dwie rybki złowione na linie i duzo duzo wolnego czasu.-- lodka plynela sama,,
Teraz w Opua czas porządków usprawnień i mam nadzieję wkrotce zwiedzania tego pięknego, ale zimnego kraju.
Wszystkim czytelnikom dziekuję i życzę samej pomyślności w nadchodzącym roku!
sobota, 27 grudnia 2014
niedziela, 7 grudnia 2014
Vivre la vie!
Tym wszystkim, którym sie wydaje, ze marzenia to slowo bliskoznaczne z mrożonkami lub mżonkami, chciałabym powiedziec, że owszem się owe marzenia spelniaja czasami. jJak wlasnie mi teraz, po kilkuletniej włóczędze po Pacyfiku mam to czego pragnęłam. Łódka, facet, i perspektywa długiego żeglowania, które właśnie w toku. Niczego więcej mi nie trzeba. Oczywiście z tego egocentrycznego punktu widzenia, bo jeśli spojrzeć szerzej, to pragnienia zataczają szersze kręgi i obejmują na przykład dobrostan dla moich najbliższych, dla ludzi w ogóle i w końcu dla planety .
Na środku Pacyfiku, skąd własnie piszę, myśli nie maja żadnych barier i buszują po bezkresnościach wraz ze wzrokiem zataczającym szerokie kręgi po jednakowm wszędzie horyzoncie. Ale wracając na ziemię, muszę przyznać, że nie miałam nigdy takiej miłej, długiej żeglugi jak teraz na pokladzie "3 oceans". Płyniemy z Mauphielia, małego uroczego atolu w archipelagu Wysp Towarzystwa do Opui w NZ, z planowanym przystankiem na, no, oczywiście! Minerwa Reef!!! Wieziemy ze soba worek suchego drewna na ognisko na rafie, będziemy piekli ostrygi i muszle a może i jakąś rybkę uda mi się ustrzelić. Tak, w tej roli przyjdzie mi teraz występować, jako że mój uroczy kapitan nie ma dobrego wzroku, potrzebnego na polowanie pod wodą, ale mi to bardzo pasuje, bo miałam już dość roli asystenta podwodnego myśliwego, holującego dingi , wypatrujacego rybki i rekiny. Teraz, jeśli tylko uda mi się naciągnąć gumę na kusze, to ja bedę polować! hahhahaa, vivre la vie!!!
Płyniemy już drugi tydzień, wiatry nie zawsze sprzyjajace, kilka dni deszczu, żadnych sukcesów wędkarskich, ale jest, no super! Ponieważ ocean jest tu kompletnie pusty, a jacht jest wyposażony we wszelkie możliwe środki ostrzegania o innych jednostkach, więc w nocy głównie śpimy, doglądając jedynie żagli od czasu do czasu. Tak, spanie w nocy to jest, no, super! Jutro trzeba bedzie jednak trochę baczyć na nasza pozycję, bo zbliżamy sie do tongijskego wyniesienia i dwie malutkie rafy na naszej drodze a potem to już z górki, jakieś 500 mil do Minerwa Reef.
Ciag dalszy nastapi...
Na środku Pacyfiku, skąd własnie piszę, myśli nie maja żadnych barier i buszują po bezkresnościach wraz ze wzrokiem zataczającym szerokie kręgi po jednakowm wszędzie horyzoncie. Ale wracając na ziemię, muszę przyznać, że nie miałam nigdy takiej miłej, długiej żeglugi jak teraz na pokladzie "3 oceans". Płyniemy z Mauphielia, małego uroczego atolu w archipelagu Wysp Towarzystwa do Opui w NZ, z planowanym przystankiem na, no, oczywiście! Minerwa Reef!!! Wieziemy ze soba worek suchego drewna na ognisko na rafie, będziemy piekli ostrygi i muszle a może i jakąś rybkę uda mi się ustrzelić. Tak, w tej roli przyjdzie mi teraz występować, jako że mój uroczy kapitan nie ma dobrego wzroku, potrzebnego na polowanie pod wodą, ale mi to bardzo pasuje, bo miałam już dość roli asystenta podwodnego myśliwego, holującego dingi , wypatrujacego rybki i rekiny. Teraz, jeśli tylko uda mi się naciągnąć gumę na kusze, to ja bedę polować! hahhahaa, vivre la vie!!!
Płyniemy już drugi tydzień, wiatry nie zawsze sprzyjajace, kilka dni deszczu, żadnych sukcesów wędkarskich, ale jest, no super! Ponieważ ocean jest tu kompletnie pusty, a jacht jest wyposażony we wszelkie możliwe środki ostrzegania o innych jednostkach, więc w nocy głównie śpimy, doglądając jedynie żagli od czasu do czasu. Tak, spanie w nocy to jest, no, super! Jutro trzeba bedzie jednak trochę baczyć na nasza pozycję, bo zbliżamy sie do tongijskego wyniesienia i dwie malutkie rafy na naszej drodze a potem to już z górki, jakieś 500 mil do Minerwa Reef.
Ciag dalszy nastapi...
Subskrybuj:
Posty (Atom)