wszystkim tym, którzy nie spędzili świat najmilej, na pocieszenie podaję, że nasze święta spędziliśmy odcięci od reszty świata metalową siatką, na pirsie dla nowoprzybyłych zza granicy łodek w Opua. ćelnicy sobie świetowali, a my,,, och gdyby nie przerzucone przez płot przez czeskich kolegów cztery piwa, to byłyby świeta o dosłownie suchym pysku!
Tak, udało się bezpiecznie i bezproblemowo zrobić te 3 tysiace mil w miesiac i cztery dni. Długo, bo kilka dni było zupełnie bezwietrznych i nawet odważyliśmy sie na kąpiel w błekitnej wodzie Pacyfiku. Dla mnie to pewnie ostatnia kąpiel w morzu,, az do vanuatu, w przyszłym roku, tu w NZ pewnie się nie odważę.
Po drodze były ogniska, dwa! na Północnej i Poludniowej Minerwa Reef , były dwie rybki złowione na linie i duzo duzo wolnego czasu.-- lodka plynela sama,,
Teraz w Opua czas porządków usprawnień i mam nadzieję wkrotce zwiedzania tego pięknego, ale zimnego kraju.
Wszystkim czytelnikom dziekuję i życzę samej pomyślności w nadchodzącym roku!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz