trzy tygodnie temu przyjechał do mnie syn Kuba, świeżutki maturzysta. Udało nam sie wspólnie pożeglować, coś w rodzaju delivery z cairns do Airlie Beach.
Zegluga w kierunku południowo wschodnim przy dominującym wietrze z południowego wschodu to przewaznie walka o kazdy stopień szerokości, ale tym razem nie było tragicznie, troche na silniku, trochę halsowania i już.
Bardzo fajnie było złapać trzy ryby, wielkie i smaczne.
Bardzo fajnie było wrócić razem do domu.
Australijska ziuma to przewaznie piękne, słoneczne dni i okrrrooopnie zimne noce.
Zdarza mi sie w srodku nocy siągać po dodatkowe ubrania ,a teraz siedzę przy komputerze w kurtce i czapce, bo jest dopiero siódma rano i słońce jeszcze się nie pokazało.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz