piątek, 3 czerwca 2016

Santa Lucia

Santa Lucia, niepodległa  wyspa o rzut kamieniem od Martyniki gościła nas przez dwa i pół dnia. Zamieszkała jest przez czarnoskórą ludnośc, której rodowód sięga czasów niewolnictwa, kolonizowana najpierw przez Anglików, potem przez Francuzów  swą niepodległośc otrzymała z rak Anglików. Od razu widać różnice - tutaj, na MArtynice jesteśmy jak w Europie, tam, czarna Afryka. Ale wyspa jest warta zwiedzania; dziki busz, piękne ogrody i tyle owoców proszących się, by je włożyć do plecaka! Emblematem wyspy są dwie wyglądające jak dwie głowy cukru góry, wyrastające prawie z samego morza. Mozna u ich stóp zakotwiczyć, można też się na nie wdrapać / 4godz/, ale to może uda nam się zrobić następnym razem.
Tymczasem dzielę się z Wami koszykiem znalezionych owoców. Rozpoznajecie owoce kakaowca, pomarańczowe cytryny, zieloną korosolę, i  blade christophine ?
Własnie trwa sezon mango - tych jest tu tyle, że  z żalem muszę przyznać, że nie da się wszystkich zjeśc.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz