czwartek, 28 kwietnia 2016

cocacola ze śmietnika i filozofia przy sprzątaniu

mogłabym założyć się o wszystkie skarby świata, że nigdy nie piliście cocacoli znalezionej w śmietniku. To jest roznica między mną a Wami.
Przypuszczam  jednak, że wielu kobietom zdarzyło sie przy sprzątaniu właśnie , dojść do ciekawych filozoficznych objawień. To jest podobieństwo.

Oto drugi tydzień na Martynice. Nic nam nie wiadomo o uciechach życia z dala od domu, jak to na wakacjach bywa, prócz tego, że na pewno większość jachtów/ ludzi dookoła ,właśnie takim uciechom się oddaje - my nic a nic, tylko robota i robota. no, właśnie, mówię sobie -  głupia : ty nie jesteś z dala od domu; twój dom to łódka 11,9m na 3,4m w najszerszym miejscu i dlatego  te wszystkie surfingi, nurkowania, kity , degustacje rumu, spacery po parku botanicznym, żeglowanie pomiędzy  urokliwymi zatoczkami i kąpiele w turkusowej wodzie, to wszystko nie dla ciebie, o nie! Tobie przypadło w udziale łażenie po sklepach w poszukiwaniu alkoholu przemysłowego, miseczek ze stali nierdzewnej o średnicy 16 cm / do naprawy kuchenki gazowej/, części zamiennych do zepsutych kabestanów i w ogóle czegoś niedrogiego  , co mogłoby się przydać teraz albo  w przyszlości i za czym możnaby zatęsknić na środku jakiegoś oceanu.
W sklepie ogrodniczym kupiliśmy 40 m  zielonej siateczki służącej do przykrywania grządek - doskonałego materiału do zrobienia zadaszenia nad naszą łódką. Już trzeci dzień zszywam te metry i narzekam na zbyt mocny wiatr, który nie pozwala mi na częste przymiarki.
 Zadaszenie ma chronić cały pokład przed słońcem i sprawić, że będzie można wytrzymać na łódce /jako tako/ w tropikach ,w czasie lata.
Takie wielkie obiekty to szyje się zazwyczaj w żaglowni, gdzie jest wielka hala i wszystko można wygodnie rozłożyć i pomierzyć. Ja, hahhaa ja, to mam na to wszystko jakieś dwa metry, no może trzy metry kwadratowe powierzni i Guy'a na dodatwek, któremu a to trzeba coś na chwilkę przytrzymać, a to przesunąć maszynę do szycia, żeby zrobic mu miejsce. a to znów południe i chciałoby się coś zjeść. Wiec praca na dwa dni rozciągnie się jak nic na cały tydzień.
  Przyglądam się swojemu życiu ze zdziwieniem. Oczywiście za nic nie chciałabym go zamienić. Ale jest to życie,, przedziwne, przedziwne. Najlepsze, bo moje własne.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz